piątek, 21 lutego 2014

I- Skutki uboczne

I



Kiedyś mogłabym przysiąść i poprawić wszystko w Swoim życiu, przysięgam dosłownie i nie omylnie wszystko! Po prostu, teraz wiem, że miałam taką możliwość, wtedy, nie. Właśnie, dlatego tu utknęłam, w smutnej i dziwnie pozbawionej kolorów próżni. Ludzie mówią na to „dzień” ja wyspecjalizowałam na to swoją nieco inną nazwę. Nazewnictwo nazewnictwem, ale odnośnik tego określenia jest tylko jeden. Podobnie jest z „nocą”, żebyście w tamtym momencie mnie widzieli, szatynkę unoszącą jednoznacznie brew jakby mówiła „jesteście beznadziejni". No tak, jesteście. To nic osobistego, na tyle ile to możliwe darzyłam was wszystkich obojętną sympatią, opierającą się twierdzeniu, że ludzie są tylko nic nieznaczącym elementem. Myśląc to przyglądałam się Swoim dłoniom, przykrótkie paznokcie, które wielokrotnie zostały użyte w celu odparcia ataków powietrznych w postaci młodszej siostry. Swoją droga to urocza istotka, taka kochana, żartuje, nienawidzę jej. Roześmiałam się głucho na wspomnienie jej zapłakanej twarzy, gdy po raz pierwszy spadła z małego drewnianego krzesełka i tak to się zaczęło. Nie było dnia, żeby moja przygłupia siostra nie składała wizyty podłodze, zaraz po upadku wszystkich częstowała symfonią wrzasków, którą mógłby poszczycić się nasz sąsiad Rob ćwiczący Jogę na trawniku. Problem w tym, że nieszczęsny trawnik znajdował się od naszego równie nieszczęsnego okna jakieś dziesięć metrów. Kiedyś przyłapałam się, że wpatruje się w niego, oczywiście nie w Rob'a, tylko w trawnik, właśnie wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że jest idealny, oczywiście na tyle idealny ile może być trawnik na przedmieściach, nie byłam żadnym specjalistą od ogrodów, ani też nie miałam zamiaru zakładać telewizyjnego show zatytułowanego „Przedmiejscy masochiści i ich ogrody”. Bo musicie wiedzieć, że wszyscy tu byliśmy jedną wielką masochistyczną rodzinką z obsesją na punkcie wydmuchanych idei, wiele razy przyłapywałam siebie na uczuciu wyższości, rozumiecie już? Czułam się od ich w jakiś porypany sposób lepsza, jakbym moje horyzonty myślowe były jakieś szersze, gówno prawda, nic nie wiedziałam. Mimo wszystko nie mogłam się oduczyć myślenia o nich jak o małych dzieciakach zamkniętych w małym sklepiku, gdzie sprzedają tylko podstawowe artykuły, a oni je biorą i myślą, że tyle im wystarczy, że nie ma więcej! A było i to o wiele więcej niż nawet Wy myślicie, ludzie, którzy być może marnują swoje życie siedząc i nic nie robiąc. Tak czy inaczej nie mój problem i to właśnie podczas takich monologów zauważam ogrom swojego egocentryzmu. Czasami jest mi autentycznie za niego wstyd, czasami. W większości przypadkach macham na to wyimaginowaną ręką i zaczynam myśleć, co zjem na kolacje. Kolejny błąd, ile to ja ich popełniłam! Wiecie, co? Całe moje dotychczasowe życie było jedną wielką iluzją i nie uzmysłowiłam sobie tego po jakimś traumatycznym wydarzeniu. Było zupełnie inaczej, nie brały w tym udziału post apokaliptyczne wątki, obyło się bez gwałtów i odtrącenia ze strony moich rówieśników, zero nie przyjemnych przyczyn. Za to skutki były jak najbardziej nieprzyjemne.
  Możecie już zacząć mnie częstować odgłosami bólu i żałości.
Jestem nową szarą myszką, która przez przypadek wpadła do wielkiej rezydencji "Blogger" i kompletnie nie wie jak sobie poradzić, ale myślę, że z czasem mnie olśni i będę wiedziała co i jak.
Na pewno spodziewam się różnych reakcji i może trochę podświadomie liczę na jaką kol wiek reakcje z Waszej strony. Do wszystkich: Dopiero się uczę i nie chce żadnych ataków ze strony "doświadczonych" zdaje sobie sprawę z tego, że najlepsza nie jestem i jeszcze dużo (dobrze, bardzo dużo) muszę się nauczyć. 
Dziękuje, że tutaj zerknęłaś/eś :)

3 komentarze:

  1. Widzę, że blog się rozkręca !
    Powodzenia i szczęści życzę. Może wzajemna obserwacja?
    http://allylifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co mi się podoba ? To, że Twój blog nie jest oklepany czy przesłodzony. Uważam, że może powinnaś się rozejrzeć za jakimś wydawnictwem i spróbować wydać książkę. Ja na pewno bym kupiła ;)

    OdpowiedzUsuń